Zorza polarna, Tromso – od tego wszystko się zaczęło
Stałam, patrzyłam i krzyczałam że szczęścia… W jednej chwili odmieniło się moje życie, zniknęły troski, zmartwienia, czułam tylko proste szczęście.
Stałam, patrzyłam i krzyczałam że szczęścia… W jednej chwili odmieniło się moje życie, zniknęły troski, zmartwienia, czułam tylko proste szczęście.
„Pierwszy kilometr” najgorszy – kamienne schodki… Powoli, mozolnie docieramy. Radość nie do opisania, jesteśmy na Trolltundze!
I tak oto młode, niczego sobie kobitki znalazły się w północnej Norwegii, by świętować okrągłe urodziny i móc zobaczyć zorzę polarną.