Zapraszam na podróż w kabinie ciężarówki po północnej Norwegii. Baza wypadowa to Tromsø.
Przez dwa tygodnie przepłynęliśmy 750 Mn, pod wiatr, z wiatrem, w słońcu, deszczu i śniegu, odwiedzając Narsaq, Paamiut, Nuuk, Kangaamiut, Aasiaat. Podziwiając widoki, przy których brakło słów, a słońce przez większość czasu nie zachodziło.
Oglądanie i fotografowanie zorzy polarnej to typowo zimowy sport. Ciepłe ubranie, termos herbaty to minimum, które trzeba posiadać. Dodatkowo latarka, zapas baterii, akumulatorów do aparatu i cierpliwość. Aparat – każdy, który posiada tryb manualny, choć niektórymi smartfonami też da się...
Pierwsze godziny były niespokojne, każdy przyzwyczajał się do nowych warunków. Wiejący zimny wiatr, łódź kołysząca się na falach i oczywiście trzymanie steru – dla mnie był to pierwszy kontakt w „prowadzeniu”, a raczej sterowaniu naszego domu na kolejne kilkanaście dni.
„Marzę by polecieć na Spitsbergen…”- te słowa od jakiegoś czasu wypowiadałam dość często. I tak po miesiącu codziennego przeglądania stron linii lotniczych zostały zakupione bilety… Cieszyłam się jak dziecko!
Zorza zatańczyła dla nas tylko jednego wieczoru, jednak był to pierwszy raz, gdy widziałam inne jej kolory niż zielony.
Stałam, patrzyłam i krzyczałam że szczęścia… W jednej chwili odmieniło się moje życie, zniknęły troski, zmartwienia, czułam tylko proste szczęście.
„Pierwszy kilometr” najgorszy – kamienne schodki… Powoli, mozolnie docieramy. Radość nie do opisania, jesteśmy na Trolltundze!